Tomaszów 1939: przeciw Niemcom i sowietom

Dwie bitwy tomaszowskie stoczone w drugiej połowie września 1939 roku, były (w sumie) największym, po bitwie nad Bzurą, starciem kampanii wrześniowej. Obie zakończyły się klęską Polaków, przy czym pośrednio w obu bitwach do klęski przyczynili się Sowieci, a w drugiej z bitew wzięli udział także bezpośrednio.

 

Ostatnia grupa armii

W połowie września siły polskie zgromadzone na Lubelszczyźnie to:
- na południo Lubelszczyzny Front Środkowy (utworzony na bazie Armii Kraków, której podporządkowano Warszawską Brygadę Pancerno-Motorową z Armii Lublin) dowodzony przez generała Piskora.
– na wschodzie Lubelszczyzny Front Północny, zorganizowany z dywizji Armii Modlin, SGO Narew i GO „Wyszków”, większej części Armii Lublin oraz resztek Armii Prusy. Za katastrofalną, najtragiczniejszą w całej wojnie 39 roku, klęskę tej ostatniej odpowiadał jej dowódca, gen Dąb – Biernacki, który „w nagrodę” otrzymał dowództwo Frontu Północnego. Nie trzeba mówić, jak to Frontowi wróżyło na przyszłość.

Obaj dowódcy frontów otrzymali dyrektywę Naczelnego Wodza o ogólnym kierunku przebijania się w rejon Lwowa. Każdemu kto spojrzy na mapę rzuci się w oczy konieczność współdziałania frontów – jednak do niego nie doszło: miały miejsce dwie oddzielne bitwy, co w zasadzie uniemożliwiało zwycięstwo Polaków. Otóż głównym powodem był brak rozkazów od Naczelnego Dowództwa – i to pierwszy efekt sowieckiej inwazji i ewakuacji, czy jak kto woli, ucieczki naczelnego wodza za granice 17 września. Wśród ostatnich rozkazów Naczelnego Wodza (poza sławetnym „z sowietami nie walczyć…”) wydanych 17 września był rozkaz ogólnego wycofania wojsk na Węgry i do Rumunii. Odeszła w tym kierunku także większość wojsk z okolic Lwowa (sama załoga miasta pozostała) a więc z rejonu do którego dążyły wojska Piskora i Dęba- Biernackiego. Zwłaszcza wycofanie z rejonu na północ od Lwowa, na Węgry 10 Brygady Kawalerii Zmotoryzowanej ułatwiło niemieckim zagonom pancernym zagradzanie drogi na południe- nie było w całej Kotlinie Pobuża siły mogącej poważnie utrudnić zadanie niemieckim czołgom. Te oddziały, które nie wycofały się na Węgry -jak załoga Lwowa czy Włodzimierza Wołyńskiego -zostały zmuszone do kapitulacji przez sowietów. Fronty nie mogły liczyć na niczyją pomoc, nie miały się już ku komu przebijać - taki był drugi efekt sowieckiej inwazji.

Na południe czy na zachód?

Kiedy po ciężkiej, czterodniowej walce pod Tomaszowem oddziały Armii Kraków kapitulowały 20 września, nagle obudził się Dąb Biernacki. Kilka ostatnich dni poświecił na odbudowę i odpoczynek oddziałów w rejonie Chełma i dopiero po zakończeniu pierwszej bitwy tomaszowskiej wydał rozkaz to marszu na południe. Niemcy, który pokonali już wojska Piskora i rozpoczęli wycofywanie się na zachód, zatrzymali się i podjęli walkę. Rozpoczęła się druga bitwa tomaszowska.

Na północy, najbliżej Zamościa, operowała GO generała Kruszewskiego. Od 21 września 39 DP i 29 BP toczyły zaciętą walkę na wschód od Zamościa, w rejonie Cześniki- Łabunie z niemiecką 4 D Lekką której przyszła z pomocą 27-ej DP. Obie jednostki:39. i 29. łącznie z 10 DP z rejony Komarowa po 23 września przebiły się przez szosę Zamość- Tomaszów na zachód.
Dalej na południu, atak w kierunku zachodnim przypuściła Grupa Kawalerii gen Andersa i był on, częściowo, częściowo, uwieńczony powodzeniem: Część grupy przebiła się przez Niemców pod Krasnobrodem i ruszyła na południe. Przebicie nie powiodło się już Mazowieckiej Brygadzie Kawalerii (wchodziła w skład A Przedrzymirskiego) i BK płk Zakrzewskiego (wchodziła w skład GK Andersa).
Pozostałą część Frontu tworzyły jednostki Armii gen Przedrzymirskiego które 21 i 22 września torowały całemu frontowi drogę na południe, spychając drobne oddziały niemieckie, ale wkrótce zostały zatrzymane. 1 DP wykrwawiła się i została zniszczona pod Tarnawatką, gdzie został ranny jej dowódca, generał Kowalski. Najbardziej na południu 13 BP wchodząca w skład kombinowanej DP gen Wołkowickiego atakująca Tomaszów została powstrzymana i odrzucona przez niemiecką 28 DP, a pozostałe jednostki Dywizji zostały zmasakrowane przez czołgi 2 Dywizji Pancernej. Jedynie wchodząca w jej skład 13 BP zdołała dołączyć do pozostałych wojsk i wzięła udział w późniejszym natarciu 39 DP pod Krasnobrodem. Ostatnia dywizja Przedrzymirskiego 41 DP, stała w odwodzie w rejonie Tyszowiec. Ona też dołączyła do późniejszych ataków na Krasnobród .

Idą barbarzyńcy!

Właśnie w najkrwawszym dla frontu dniu 23 września sowieci przekroczyli Bug siłami dwóch dywizji piechoty (44 Dywizja Strzelecka i 81 DS) wspartych 36 Brygadą Czołgów. Większość oddziałów na które sowieci trafili pod tej stronie rzeki to drobne, często zdemoralizowane już oddziały wycofujące się z Wołynia lub tyłowe formacje z Frontu Północnego (którego główne siły były już skupione miedzy szosą Zamość- Tomaszów a rzeką Huczwą).
Pierwsze starcie stoczyła 81 Dywizja jeszcze przed Hrubieszowem (straciła tu m in 3 uszkodzone czołgi i rzekomo tylko 2 zabitych podczas gdy Polacy… 53 zabitych, 13 rannych i 40 jeńców). Tegoż dnia miała miejsce w tej okolicy walka pod Husynnem, gdzie według polskich relacji miała miejsce szarża szwadronu zapasowego 14 Pułku Ułanów Jazłowieckich i konnego dywizjonu policji. Kolejne starcie miało miejsce kilka kilometrów dalej, pod Rogalinem.
Ogólnie jednak sowieci nie napotkali silnego oporu i w kolejne dni (24-25 września) przesuwali się szybko na zachód i północny zachód, biorąc wielu jeńców. Dowódcy sowieckich dywizji przyznają się do straty 22 zabitych i chwalili się wzięciem 7.500 jeńców, trzeba jednak pamiętać, że własne straty zaniżali, a liczbę jeńców zawyżali (sowieci często wypuszczali wziętych do niewoli szeregowców, po czym kolejny oddział znów brał ich do niewoli). Sowiecka 36 Brygada Czołgów popędziła (ku własnym kłopotom) w stronę Chełma, a dywizje strzeleckie deptały po piętach Frontowi Północnemu (atakującemu w kierunku zachodnim). Sowieci zajęli m. in Wożuczyn, gdzie stacjonował sztab Frontu Północnego. Generał Dąb- Biernacki wobec tragicznego położenia rozwiązał sztab, spakował manatki i odjechał w siną dal. (Można powiedzieć że Rydz Śmigły zyskał w osobie Dęba Biernackiego „godnego” następcę – i chyba tylko w ten sposób Dąb udowodnił Śmigłemu, że wart był nominacji na dowódcę frontu). 24 i 25 sowieci zameldowali starcia z dywizjami Frontu Północnego: 1 DP leg i 41 Dywizją i przede wszystkim z 10 DP. Odziały tej ostatniej dywizji starły się z sowietami pod Komarowem w dniach 24 i 25 IX. Spośród żołnierzy, którzy dostali się tu do niewoli, 17 zostało zamordowanych (wśród nich .mjr Witolda Bolesza, mjra Stanisław Smolka, por. Mieczysław Sychowski
Ośrodek Zapasowy Puławskiego 2 Pułku Saperów Kaniowskich stoczył bitwę koło Zamłynia (wschodnie przedmieście Tyszowiec). Była to kilkugodzinna, prawdopodobnie najcięższa dla sowietów walka na południowej Lubelszczyźnie: doszło do walki na bagnety. (według miejscowej ludności sowieci stracili co najmniej kilkunastu zabitych, Polacy tylko 7 lub 8). Za opór czerwonoarmiści zemścili się we właściwy sobie sposób mordując kilkunastu jeńców.
24 września po krótkim starciu ze słabym oddziałkiem rozbitków w Miętkiem (między Mirczem a Tyszowcami) czerwonoarmiści dobili rannych i wymordowali jeńców: 14 żołnierzy i sanitariuszkę
Największej zbrodni na jeńcach sowieci dokonali 25 IX w Grabowcu (na północ od trasy Hrubieszów- Zamość, mniej więcej w połowie odległości miedzy tymi miastami). Po walce z oddziałem kawalerii wycofującej się z Wołynia grupy „Kowel” Sowieci wymordowali wziętych do niewoli kawalerzystów a następnie cały szpital polowy w miejscowej szkole -w sumie zamordowali 42 ludzi.
Zbrodnie miały miejsce prawie za każdym razem, kiedy Armia Czerwona napotykała na opór oddziałów polskich. Z kolei drobne grupy lub pojedynczy żołnierze którzy starali się przemknąć bez walki lub wręcz wrócić do domu często ginęli z rąk komunistycznych bojówek złożonych przeważnie z Żydów lub Ukraińców. Morderstwa bojówkarzy na żołnierzach i cywilach trwały aż do wycofania się Armii Czerwonej z Lubelszczyzny w październiku.
Krwawy marsz „wyzwolicieli ludu pracującego” dotarł 25 września do Zamościa i Tomaszowa. Wojska polskie, skierowane frontem na zachód (przeciwko Niemcom) były okrążone przez sowietów od wschodu, południa i północy.

Na Roztoczu

Tymczasem główne siły rozwiązanego już Frontu Północnego, dowodzone pospołu przez generałów Kruszewskiego i Przedrzymirskiego, którzy mimo dezercji dowódcy postanowili bić się do końca, kontynuowały natarcie na zachód. Siły polskie składały się w zasadzie z 10, 39 i 41 Dywizji. Szarpane od wschodu przez sowietów, same atakowały cofających się Niemców. Oddziały przeszły szosę zamojską i toczyły ciężkie walki w rejonie Krasnobrodu (który opuścił już Anders), Suchowoli i Jacni. Całkowicie okrążone, odcięte od zaopatrzenia oddziały przy dużych stratach kontynuowały natarcie. Broniąca się niemiecka 8 Dywizja otrzymała pomoc 44 dywizji Armii Czerwonej (i znów nie obeszło się bez morderstw: w Niemirówku, najprawdopodobniej 26 września, czerwonoarmiści wymordowali grupę 14 podchorążych). Kolejna sowiecka, 14 dywizja Kawalerii została przerzucona z 6 Armii (operującej w rejonie Lwowa) na południową Lubelszczyznę by uniemożliwić nawet niewielkim jednostkom przenikanie na południe, w stronę granicy węgierskiej.
Naciskane ze wszystkich stron oddziały frontu doszły do rejonu Józefów -Zwierzyniec, tocząc ostatnią walkę pod Góreckiem Kościelnym. Polegli w tej walce żołnierze Frontu Północnego leżą dziś na cmentarzu wojennym w Sigle, nad rzeką Szum, razem z poległymi dekadę wcześniej żołnierzami osłaniającymi tyły Armii Kraków, ruszającej do pierwszej bitwy pod Tomaszowem Lubelskim.
Wobec beznadziejnej sytuacji generałowie Kruszewski i Przedrzymirski 26 września o godzinie 17.30 pod Góreckiem Kościelnym podpisali kapitulację. Tego dnia do niewoli niemieckiej dostało się 6 tysięcy żołnierzy i 500 oficerów. Pozostali mieli złożyć broń następnego dnia, ale wielu żołnierzy niszczyło ją i starało się przeniknąć przez linie nieprzyjaciela. Generał Wołkowicki przebijał się z 300 ludźmi, którzy pozostali mu ze składu dywizji (utworzonej i tak z dwóch rozbitych wcześniej). Niestety, już 28 września dostał się do niewoli sowieckiej.

Odziały Frontu Północnego walczyły od 21 do 26 września z Niemcami, Armią Czerwoną, a także z komunistycznymi bojówkami złożonymi z Ukraińców i Żydów.(ciekawy przypadek „braterstwa broni” między Niemcami a żydowskim lumpenproletariatem). Choć wrogów było wielu to militarną klęskę w walce, i krwawe straty (rzędu 10 tysięcy zabitych i rannych) zadali głownie Niemcy. Sowieci i ich poplecznicy z kolei ponoszą odpowiedzialność za prawie wszystkie zbrodnie, dokonane w czasie drugiej bitwy tomaszowskiej. Trudno ocenić, do czyjej niewoli dostało się więcej żołnierzy Frontu. Wiadomo, że spośród tych, którzy trafili do niewoli sowieckiej zginęło wielu szeregowych i podoficerów a także prawie wszyscy oficerowie. Wybranie zachodniego kierunku ataku: przeciwko Niemcom, a potem kapitulacja przed nimi ocaliło w efekcie życie tysiącom żołnierzy i oficerów, którzy uniknęli radzieckiej niewoli.